Czy kiedy siedzicie przy biurku, w szkole, autobusie, na spotkaniach i w ogóle gdziekolwiek zakładacie nogę na nogę??
Większość z
nas tak robi – zwłaszcza kobiety (siedzenie z założoną nogą na nogę, w przypadku kobiet, jest uważane za
bardzo eleganckie-podobno robi to 72% kobiet). Mężczyźni też często tak siadają, choć niektóre
panie uważają, że jest to niemęskie. ;-)
Tymczasem podobno
jest to mocno niezdrowe. Siedząc tak: *nierównomiernie obciążasz
mięśnie pleców, *miednica jest przekręcona, a kręgosłup skrzywiony, co
może prowadzić do bolesnych urazów, *zalegająca w żyłach krew prowadzi do
obrzęków i zwiększa ryzykożylaków. *powoduje też
skrzywienie stawu kolanowego oraz biodrowego, co odezwie się w naszym
ciele w przyszłości...
W przypadku osób starszych, bardziej narażonych na te kontuzje, (wiek, obciążenia genetyczne) może doprowadzić to nawet do zatoru płucnego. Ja jestem obecnie "na odwyku" od siedzenia w taki sposób. Robię to nagminnie. Szczególnie przy biurku, ucząc się nie tylko zakładam nogę na nogę, ale siedzę na krześle po turecku, albo mniej więcej tak:
co bardzo negatywnie odbija się na moim samopoczuciu (co prawda bez żylaków) ale objawia się to drętwieniem nóg i częstymi skurczami. Siedząc tak ( bo mi wygodnie) później muszę pokombinować, żeby się rozprostować, a mam dopiero 20 lat ! Warto zwrócić na to uwagę, małe rzeczy, a jednak szkodliwe. Ja od teraz się "pilnuję". ;-) #Karina
Kto nie usłyszał tych słów od kolegi/koleżanki będącym/będącej po intensywnym wysiłku fizycznym...
Mięśnie bolą przy niemal każdym ruchu, są napięte i wrażliwe.
Warto jednak zadać sobie trochę trudu, doczytać do końca ten krótki tekst i wyzbyć się błędnego schematu myślenia, iż zakwasy to bóle mięśni utrzymujące się przez kilka dni. :)
Zakwasy utrzymują się do kilkudziesięciu godzin po intensywnym wysiłku.
MIT Zakwasy definiujemy jako bóle występujące w pracujących mięśniach pojawiające się na skutek zwiększonego stężenia mleczanów. Owe podwyższone stężenie utrzymuje się zazwyczaj do godziny po zaprzestaniu wysiłku fizycznego.
W takim razie jak nazwać ból mięśniowy, który towarzyszy Nam przez kilka dniu po zbyt intensywnej aktywności fizycznej?
DOMS - Delayed Onset Muscle Soreness
w tłum. zespół opóźnionej bolesności mięśni po wysiłku fizycznym
Co to jest DOMS?
Jest to ból i wzmożone napięcie mięśniowe po intensywnej pracy fizycznej narastające przez 24h.
Objawy te osiągają swoje maksimum pomiędzy 24h a 72h po wysiłku.
Przyczyną pojawienie się tego zespołu u osoby ćwiczącej jest wysiłek ekscentryczny (mięśnie się wydłużają) o dużej intensywności osłabionej i niewytrenowanej grupy mięśniowej.
Bolesność i zwiększone napięcie mięśniowe są wpierw zlokalizowane w miejscu przejścia mięśnia w ścięgno ze względu na zmniejszoną wytrzymałość tego obszaru oraz dużą ilość zakończeń nerwowych odbierających bodźce bólowe. Następnie ból przemieszcza się na cały mięsień.
Powodem występowania opisywanego wcześniej zespołu jest uszkodzenie włókien mięśniowych prowadzące do miejscowej reakcji zapalnej i w następstwie do uwrażliwienia i pobudzenia zakończeń nerwowych czuciowych przewodzących bodźce bólowe. Obrzęk i wzmożone ucieplenie tkanek dodatkowo nasilają odczuwanie bólu.
Dzisiaj, przeglądając internet, natrafiłam na bardzo ciekawą informację:
Światowy Tydzień Mózgu lub inaczej Tydzień Mózgu (ang. Brain
Awareness Week), odbywa się co roku w marcu. Święto to ma na celu
popularyzację wiedzy o mózgu i jego działaniu.
Myślę, że jest to bardzo fajna inicjatywa, szkoda, że wszystkie pokazy odbywają się gdzieś w kraju a nie u nas ( a raczej odbyły się, bo niestety trochę późno natknęłam się na to info) bo przynajmniej można byłoby pokombinować z naukowym tripem po Polsce.. tak w ramach zajęć ;P
Wrzucam kilka, skrótowych, ale ciekawych informacji ;-)
Niesamowity mózg
Ludzki mózg to genialny instrument pozwalający na odbieranie,
przetwarzanie i generowanie bodźców. Stanowi niepowtarzalne centrum
dowodzenia, steruje wszelkimi procesami zachodzącymi w organizmie, jest
źródłem, magazynem i powiernikiem naszej tożsamości, naszych myśli,
pragnień i wyobrażeń.
Mózg dorosłego człowieka to około 1,5 kg
galaretki; średnio od 1200 do
1400 g. Mózg mężczyzny jest nieco cięższy od mózgu
kobiety, ale ma to związek jedynie z masą ciała. około 13 dekagramów stanowibiałko, reszta to woda nieco
20%tłuszczu – lipidów.
Dokarmianie od najmłodszych lat naszego
organizmu składnikami takimi jak Omega 3, Lecytyna – szczególnie
inozytol oraz tokoferole ( wit. E), pozwali na utrzymanie sprawności i
zdrowia mózgu przez wiele kolejnych lat życia. Brak tych składników w
diecie z czasem może powodować kolejne defekty naszego osobistego
komputera,
-złe przekaźnictwo nerwowe, - wiele chorób układu
mózgowo-nerwowego, -paraliż lub zaburzenia w koncentracji i
pamięci.
Mimo że masa mózgu stanowi średnio 2% masy
ciała, wykorzystuje on aż 20 % przechodzącego przez organizm tlenu, a
jego zużycie energii jest 10 razy szybsze niż pozostałych narządów.
Ludzki
mózg składa się z około 25 miliardów, a może nawet więcej, komórek
nerwowych. Są one ze sobą połączone przez miliony włókien nerwowych i
dzięki nim, każda z komórek ma stałe połączenie z tysiącami innych.
Komunikacja między nimi jest możliwa dzięki neuroprzekaźnikom. Wszystkie
komórki nerwowe naszego organizmu są bardzo wrażliwe, podatne na
uszkodzenia i wymagają odpowiednich warunków do prawidłowego
funkcjonowania.
Jeszcze do niedawna sądzono, że neurony powstają tylko w dzieciństwie. Ostatnie badania wykazały, że neurogeneza, czyli proces tworzenia się nowych neuronów, zachodzi przez całe życie każdego człowieka.
Co więcej, im więcej ćwiczysz swój mózg dostarczając mu najróżniejszych
bodźców i stymulując jego aktywność, tym więcej neuronów będzie się
tworzyć. Jak widzisz to od Ciebie zależy, w jakiej formie będzie
Twój mózg!
...a na koniec fajny obrazek podsumowujący wszystko ;-)
Jaka część układu nerwowego odgrywa znaczącą rolę podczas wysiłku fizycznego?
Ośrodkowy układ nerwowy, który kontroluje i planuje nasze ruchy dowolne (ruchy mięśni szkieletowych wywołane przez impulsy nerwowe powstające w pewnym obszarze mózgu tzw. korze ruchowej i przekazywane drogami nerwowymi (piramidowymi) do mięśni). Centralny układ nerwowy bierze także udział w przygotowaniu organizmu do wysiłku.
Jak wysiłek fizyczny oddziałuje na ośrodkowy (centralny) układ nerwowy?
Wykazano wpływ na opóźnienie starzenia się układu nerwowego, intensyfikację procesu powstawania nowych neuronów (neurogenezę), zwiększenie możliwości poznawczych oraz opóźnienie progresu chorób degeneracyjnych układu nerwowego, takich jak choroba Alzheimera, choroba Parkinsona, stwardnienie rozsiane czy stwardnienie zanikowe boczne.
Na czym polega ochronny mechanizm wysiłku fizycznego na ośrodkowy układ nerwowy?
Polega on nam aktywacji osi hormonu wzrostu, (GH) - IGF-1 (insulinopodobny czynnik wzrostu), następnie wzroście stężenia tego czynnika we krwi oraz wychwytywania go przez mózg.
Jak IGF-1 oddziałuje na centralny układ nerwowy?
Odpowiedzialny jest głównie za hamowanie apoptozy (zaprogramowana śmierć komórki) i zwiększenie syntezy (powstawania) białek biorących udział w powstawaniu nowych neuronów. Wykazano, że IGF-1 ma wpływ także na homeostazę (równowaga parametrów wewnętrznych pomimo zmian środowiska zewnętrznego) wapniową oraz syntezę neuroprzekaźnika dopaminy, której spadek jest zauważalny przy padaczce oraz chorobie Parkinsona. Dodatkowo dochodzi do nasilenia wykorzystywania glukozy przez komórki nerwowe, poprawy czynności synaps oraz zwiększonego wykorzystania tlenu przez neurony.
Czy zauważalne są zmiany adaptacyjne w samym układzie nerwowym po jednorazowym wysiłku fizycznym?
Nie. Taki rodzaj wysiłku oddziałuje na układ nerwowy jedynie wspomagając procesy adaptacyjne organizmu w układzie oddechowym i krążenia.
Jak wysiłek fizyczny wpływa na sprawność ruchową?
Dochodzi do zwiększenia koordynacji ruchowo-mięśniowej, doskonalenia techniki ruchów. Rola ośrodkowego układu nerwowego polega także na zwiększeniu siły skurczu mięśnia (wzrost częstości potencjałów czynnościowych w motoneuronach), precyzji wykonywania zadań ruchowych przez mięśnie oraz poprawę pamięci ruchowej, co znacznie wzmaga szybkość ruchów ograniczając udział świadomości w ich realizacji.
Dobra, a teraz coś kosmetycznego. W poniedziałek zakupiłam odżywkę Eveline 8w1 na moje dziedziczne (po mamusi) rozdwajające się pazury.
Na opinie o jej super działaniu natknęłam się na jakimś blogu, więc postanowiłam udać się do Rossmanna. 11 zł to przecież nie majątek. Całe jej działanie ma polegać na nakładaniu kolejnych warstw lakieru przez 4 dni. Następnie trzeba to zmyć i zacząć wszystko od nowa. Cała kuracja ma trwać 4-6 tygodni. Byłam bardzo zadowolona z siebie i swojego zakupu, gdyż nawet babki w sklepie chwaliły, że ta odżywka taka dobra i że wszystkie one jej używają. Niestety, moja radość nie trwała długo, gdyż już we wtorek rano chwaląc się na uczelni swoją SUPER odżywką usłyszałam od Patki, że PODOBNO gniją od niej paznokcie. Dawaj ja jak najszybciej w domu do wujka google czytać czy to prawda. I wiecie co? Po części chyba prawda ;/;/;/ bo znalazłam wiele odmiennych opinii na jej temat. Od wielkiego zachwalania, po totalne odradzanie.
Raz kozi (?) kozie (?) śmierć.... Trzeba się przekonać na własnej skórze.
Dzisiaj jest 4 dzień ( malowałam czwartą warstwę na biomechanie ;P) wieczorem będę zmywać i może zobaczę już jakieś efekty. Mam nadzieję, że "paznokcie mi nie zgniją" - Patka ;P
A więc tak: jako, że w planie naszej edukacji fizjoterapeutycznej znajduje się taki przedmiot jak " fizjoterapia w ginekologii " mieliśmy okazję uczestniczyć w cesarskim cięciu. Naszej grupie trafiła się wspaniała kobietka ( lekarka), której nie było po drodze omawiać nam sztywnych zasad ginekologii, a pokazywać wszystko na żywo. W końcu, po kilkugodzinnym oczekiwaniu w bufecie klinicznym na "swoją kolej" ( bo przecież przyszli lekarze mają pierwszeństwo) dotarliśmy na salę operacyjną. Musieliśmy dokładnie zdezynfekować łapki, pozakładać takie śmieszne czapeczki i maski ;-) i mogliśmy ruszyć na oglądanie. Na sali znajdowało się wiele osób, ze 3 anestezjolożki, dwóch lekarzy, nie licząc trzeciego, który se wchodził i wychodził bo nie miał co robić, kilka położnych, pediatra, etc, etc... no i my ! Cała "operacja" nie trwała długo, jakieś 40 min. Najpierw widzieliśmy jak rozcinają kobietce brzuch nożem , a potem, co bardzo utwierdziło mnie w przekonaniu, że cesarki mieć NIE CHCĘ , lekarz i lekarka na chama rozrywali jej brzuch.. Po przecięciu wszystkich warstw naszym oczom w końcu ukazał się maluszek. Nie ukrywam, że łezka mi się zakręciła, kiedy najpierw maleństwo głośno westchnęło a następnie głośno rozdarło buziulkę. Niesamowity widok oglądać to wszystko na żywo. Po chwilowym dzieleniu uwagi między tym, co dzieje się z dzieckiem, a tym jak zszywają matulkę mogliśmy opuścić salę. Wszyscy byliśmy tym bardzo podjarani, no bo gdzież fizjoterapeuta może uczestniczyć w cesarce ;P Fajnie, że są jeszcze lekarze z powołania, którzy chcą czegoś studentów nauczyć a nie tylko wymagać... Na koniec kilka zdjęć, no bo jak nie pstryknąć "foci z rąsi" w lustrze ;P
Grupowo ;-)
z Isa ;-) ( i Skrzypkiem) ( no i z grzybem Isy ;-) )
...i na koniec ja (!) do zabiegu z najlepszą asystą- Paulą ;P
Wings for Life World Run, czyli biegniemy dla tych którzy nie mogą! :)
Jest to ogólnoświatowa impreza, w którym biegacze na całym świecie biegną dokładnie w tym samym czasie. Trasy będą wyznaczone, jednak nie będzie określonych dystansów. Krótko mówiąc, linia mety ściga biegaczy. Bieg zamykają samochody wyruszające na każdą z tras pół godziny po rozpoczęciu biegu, a ich tempo rośnie wg ściśle określonego planu. W momencie, gdy samochód minie uczestnika, jego udział w biegu się kończy.
Uczestnicząc w Wings for Life World Run przeznaczasz swoją opłatę startową w 100% na badania nad sposobami leczenia uszkodzeń rdzenia kręgowego.
#WfLWR jest przeznaczony dla biegaczy na wszystkich poziomach, poczynając od amatorów, kończąc na zawodowcach. :)
Mój cel =]
Miejmy nadzieję, że się uda! Jednak nie będę zawiedziona jeżeli będzie tych kilometrów trochę mniej. Jedyne na czym mi zależy to, żeby dać z siebie wszystko. :)
Średnie tempo, które musiałabym utrzymywać przez cały czas biegu wynosi 05:24min/km, czyli ok.11,5km/h.
PS. może spotkam Małysza... =p drugi cel: zdobyć autograf dla Taty! :D